Sztuka w bałtyckim kurorcie Rerik - wystawa "Co mnie porusza" Nicole Franke w naszym lokalnym muzeum. Aktywność pod dachem dla miłośników sztuki.
Przyjdź na otwarcie wystawy 8 czerwca w lokalnym muzeum historii i podziwiaj sztukę artystki Nicole Franke. Wystawę można oglądać w Muzeum Historii Lokalnej Rerik do 01 sierpnia 2025 roku. Godziny otwarcia są następujące:
- wtorek 10:00 - 12:00 i 14:00 - 17:00
- środa 10:00 - 12:00 i 14:00 - 17:00
- Czwartek 14:00 - 17:00
- Piątek 10:00 - 12:00 i 14:00 - 17:00
- Sobota 14:00 - 17:00
- Niedziela 14:00 - 17:00
"Celem nie jest stanie się inną osobą, ale zobaczenie, kim jestem, aby żyć prawdziwie i autentycznie oraz być szczęśliwym, tak jak chciało tego stworzenie".
Maluję odkąd pamiętam. W ciszy natury, w lesie, w ogrodzie moich dziadków, czułam się jednocześnie wolna i bezpieczna, połączona z naturą.
Ten wewnętrzny spokój odnajduję w wielu moich obrazach i staram się przenieść go na świat.
Sztuka jest dla mnie sposobem na odkrywanie prawdy poza tym, co pozorne. W świecie pełnym wykreowanych potrzeb i iluzorycznych światów, w których autentyczność musi być podporządkowana standardom i konformizmowi, prawdziwość zostaje utracona.
Musimy pamiętać o naszych najgłębszych uzdrawiających połączeniach z twórczą istotą. Nie jesteśmy oddzieleni od "wszechjedności".
W spokojnych chwilach świat wstrzymuje oddech, a my czujemy się blisko źródła, zintegrowani ze stworzeniem.
Czym jest rzeczywistość, czym jest prawdziwość? Czy prowadzimy życie pełne wdzięczności?
Zawsze inspirowali mnie ludzie tacy jak C.G. Jung, wielki mistyk, brat David Steindl-Rast czy S.N. Goenka.
Ale byłem również nauczany i dotknięty przez wielu innych ludzi, których spotkałem w trakcie mojego życia. Wszystko dąży do szczęścia i wewnętrznego spokoju.
Ale co uniemożliwia ludziom bycie szczęśliwymi?
Zanurzając się w nieświadomych stanach, w kwestiach zbiorowych i osobistych, w tworzeniu i śmierci, zawsze jestem zafascynowany i zdumiony życiem i tym, jak w zasadzie wszystko jest ze sobą powiązane.
Jak w małym, tak i w wielkim. Noszę w sobie nadzieję, noszę w sobie miłość, a także cierpienie i wszystkie łzy, radość, ciszę i rzucam to wszystko na pustą powierzchnię, która rozpościera się przede mną jako wdzięczna i całkowicie neutralna powierzchnia projekcyjna.
I tak, jakby przypadkiem, na początku obrazu pojawiają się małe wyspy beztroskich pociągnięć i kolorów. Powoli łączą się z motywem wprowadzającym i przeplatają z nim, tworząc kompozycję.
Otoczenie, które początkowo nie rościło sobie pretensji do "bycia czymś", coraz bardziej staje się ciągłą rzeczywistością.
Intuicyjnie wykreowana przestrzeń nie tylko odzwierciedla rzeczywistość, ale dopełnia ją i nadaje jej duszę.
Szczególną moją troską jest umożliwienie doświadczenia czegoś uzdrawiającego i spokojnego, czegoś pogodzonego z tematem wprowadzającym.